przez JagodaP Śr, 10.12.2008 21:36
Widzę, że już gorączka przedświąteczna się zaczyna i szykujecie się do pieczenia,
więc podam przepis, o którym wspomina Waga, a który kiedyś Pani Krystyna umieściła
w swoim dzienniku .
Skopiowałam go sobie i już wg tego przepisu robiłam sama.
Bardzo wszystkim smakował więc polecam bo sprawdzony.
Tutaj należy się pochwała dla Pani Zosi bo to wg Jej przepisu.
Makowiec p.Zosi.
Kupujecie więc w sklepie, kilową puszę maku, już przygotowanego do ciast i wszelkiego tego rodzju poczynań kulinarnych, "dorabiacie" ten mak, jak powiedziała Zosia bakaliami - migdałami, rodzynkami, czym kto chce, Zosia wbija w niego jeszcze dwa całe jajka dodaje miodu i wlewa jeszcze łyżkę spirytusu, co by nie był za słodki, a bez spirytusu ciasto się nie obywa, jak dodaje. Na samo ciasto bierzecie 25 dkg mąki szymanowskiej, albo takiej jaką jest dostępna w waszym sklepie, Zosia bierze szymanowską, 4 jajka, 25 dkg masła, 25 dkg cukru, łyżeczkę proszku do pieczenia i może być kilka kropli olejku a to migdałowego a to innego smaku, bo jak mówi Zosia - nie każdy smak migdałowy lubi, można sobie wkropić też rumowego. Teraz masło i zóltka trza utrzeć z cukrem, pianę z białek ubić na sztywno osobno, dodać mąkę, i proszek do pieczenia, olejek i lekko łyżką wszystko wymieszać razem. Położyć to ciasto na brytwanki dwie małe, masłem posmarowane, a potem na wierzch wzdłuż całej brytfanki łyżką pokłaść mak. On się tak zapadnie, troszkę, to wtedy ciasto lekko na brzegach na ten mak naciągnąć, a jak się komu nie chce to i nie musi. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec godzinke. Jak się wyjmie to można zrobić polewę i posmarować ale się nie musi, zdaniem Zosi. Polewa to 1 łyżka masła, 4 łyżki cukru, jedna łyżka kako i 4 łyżki wody, na patelence rozpuścić a potem pokruszyć w to gorzką czekoladę i ino, ino rozpuścić, zamieszać i wierzch smarować. Koniec, twierdzi Zosia, a więcej gadania niż roboty! I smacznego.
Pozdrawiam i udanych wypieków życzę.